Wizyta
Rodzina mnie odwiedziła w południe,
a tak było cicho i cudnie,
zrobili zamęt huraganowy ,
aż dostałam zawrotu głowy,
panowie rozprawiali o motoryzacji,
każdy przekonywał do swych racji,
że to jego szybka bryka,
po autostradzie lepiej pomyka,
że ma jakieś takie super duperele,
jedna pali mniej,a druga za wiele,
kobitki też się autami zachwycały,
że kolor lakieru koleżanka ma wspaniały,
potem zaczęły o dietach i botoksie,
a dzieciaki szalały jakby były na koksie,
pies też w swej gwarze do nas zagadał,
najpierw warczał,a potem ujadał.
chaos i wrzawa była nielicha,
tym bardziej że niektórzy walnęli kielicha,
wtedy towarzystwo się wyluzowało
i coraz głośniej opowiadało,
o robocie,o bachorach,
że tam jakaś Krycha chora,
że trza rozliczać już PIT-y,
wtedy znikł humor wyśmienity,
goście podjęli tematy polityczne
i zaczęły padać słowa niezbyt śliczne,
już prawie awanturą pachniało,
nagle jedno dziecko zawrzeszczało,
że Oliwka z Zuzką,
wlazły pod łóżko,
tam się zaklinowały
i teraz wyleźć nie umiały,
ale był to problem mały,
Antoś wysmarował się farbą cały,
puszkę jakąś znalazł w kącie
co się ostała po remoncie,
oklajstrował białe ściany,
dywan też był popaćkany.
To był koniec wizyty rodzinnej,
takiej sympatycznej,miłej i niewinnej,
teraz na rewizytę czas,
by wiedzieli na co stać też nas.
a tak było cicho i cudnie,
zrobili zamęt huraganowy ,
aż dostałam zawrotu głowy,
panowie rozprawiali o motoryzacji,
każdy przekonywał do swych racji,
że to jego szybka bryka,
po autostradzie lepiej pomyka,
że ma jakieś takie super duperele,
jedna pali mniej,a druga za wiele,
kobitki też się autami zachwycały,
że kolor lakieru koleżanka ma wspaniały,
potem zaczęły o dietach i botoksie,
a dzieciaki szalały jakby były na koksie,
pies też w swej gwarze do nas zagadał,
najpierw warczał,a potem ujadał.
chaos i wrzawa była nielicha,
tym bardziej że niektórzy walnęli kielicha,
wtedy towarzystwo się wyluzowało
i coraz głośniej opowiadało,
o robocie,o bachorach,
że tam jakaś Krycha chora,
że trza rozliczać już PIT-y,
wtedy znikł humor wyśmienity,
goście podjęli tematy polityczne
i zaczęły padać słowa niezbyt śliczne,
już prawie awanturą pachniało,
nagle jedno dziecko zawrzeszczało,
że Oliwka z Zuzką,
wlazły pod łóżko,
tam się zaklinowały
i teraz wyleźć nie umiały,
ale był to problem mały,
Antoś wysmarował się farbą cały,
puszkę jakąś znalazł w kącie
co się ostała po remoncie,
oklajstrował białe ściany,
dywan też był popaćkany.
To był koniec wizyty rodzinnej,
takiej sympatycznej,miłej i niewinnej,
teraz na rewizytę czas,
by wiedzieli na co stać też nas.
Nika kwiecień 2015 r
Obrazy,zdjęcia i muzyka z netu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz